Copenhagen jeszcze w tym roku dołączy do drugiego nowego promu, który niedawno powiększył flotę Scandlines – statku Berlin. O tym, że ta chwila nastąpi już naprawdę niedługo poinformowano podczas uroczystości, która w miniony piątek odbyła się w stoczni Fayard. W tradycyjnym obrządku nadania imienia udział wzięło ok. 180 osób, wśród nich politycy, przedstawiciele świata biznesu czy udziałowcy.
„Te dwa nowe statki to świadectwo sukcesu, a także wzrostów, które w ostatnich latach stały się udziałem Scandlines” - powiedziała Sally Borrows, matka chrzestna statku, a także żona Simona Borrowsa, dyrektora generalnego 3i Group – właściciela Scandlines.
Søren Poulsgaard Jensen, dyrektor Scandlines przyznał, że cały proces, związany z budową nowych promów, był ekscytujący, choć dodał, że zdarzały się też momenty frustracji (przypomnijmy, że od czasu zamówienia nowych statków przez armatora minęło wiele lat – zostały zamówione w 2010 r., potem kontrakt został anulowany z winy stoczni, a w 2014 r. niedokończone statki zostały odkupione przez Scandlines).
Jak wyjaśnił Poulsgaard, prace nad promem Copenhagen są już na ostatniej prostej. Trwają też testy. Zgodnie z planem, statek ma wejść na trasę Rostock-Gedser w ciągu kilku tygodni.
Każdy z nowych promów hybrydowych Scandlines może zabrać na pokład 96 pojazdów ciężarowych bądź alternatywnie 460 pojazdów osobowych. Możliwe są też oczywiście rozmaite kombinacje. W czasie każdego rejsu Scandlines oferuje na swoich nowych statkach 1300 miejsc dla pasażerów, czyli o 300 więcej niż to było do tej pory.
PromySkat
Źródło: Scandlines