Strajk ma trwać przez przynajmniej 24 godziny i może mieć znaczący wpływ na funkcjonowanie komunikacji promowej w czwartek. Zgodnie z planem, protest ma się rozpocząć o 11:00. Żeglarze zrzeszeni w związku zawodowym Panhellenic Seamens Federation (PNO) po raz kolejny w ostatnim czasie zdecydowali o przedłużeniu strajku po tym, jak negocjacje ze stroną rządową zakończyły się fiaskiem.
Jak zauważają komentatorzy, protesty organizowane były również między 2-4 grudnia, a to oznacza, że wiele greckich wysp pozbawionych będzie łączności promowej w sumie przez tydzień. To poważny cios dla gospodarki poszczególnych regionów. W najnowszej odsłonie znów najbardziej ucierpi komunikacja pomiędzy Pireusem a greckimi wyspami.
Ostatnie strajki to kontynuacja sporu, jaki pracownicy branży żeglugowej w Grecji toczą z władzami. Stanowią one reakcję na planowane zmiany w przepisach pracy, ulgach podatkowych, zabezpieczeniach społecznych i prawie emerytalnym (wysokość świadczeń oraz wiek przechodzenia na emeryturę).
Prowadzone od jakiegoś czasu rozmowy pomiędzy rządem a przedstawicielami związków utknęły w martwym punkcie. Minister Panagiotis Kouroumblis powiedział niedawno, że działania protestujących pozbawione są sensu. Zdaniem ekspertów, kolejne akcje związkowców mocno uderzają w reputację greckich portów.
PromySkat
Źródło: Greek Reporter