Po dziewięciu miesiącach 2015 r. holenderski port może się pochwalić wynoszącym 11,4 procent wzrostem ruchu ro-ro. To jeszcze większy progres niż ten, z którego przedstawiciele czołowego europejskiego portu mogli się cieszyć w ubiegłym roku. W analogicznym okresie roku zeszłego wzrost wynosił 8 procent w porównaniu z dziewięcioma miesiącami 2013 r.
„Jest kilka powodów tak wyraźnego wzrostu” - komentuje liczby Rob Mittelmeijer ze Stena Line. „Po pierwsze ożywia się brytyjska gospodarka, a wartość funta w stosunku do euro rośnie. To poprawiło sytuację eksporterów w Europie. Ponadto strajki, które prowadzone były ostatniego lata przez pracowników MyFerryLink, przyczyniły się do dużych opóźnień w ruchu pomiędzy Calais i Dover. Do tego dochodzi w końcu oczywiście problem z imigrantami”.
Rob Mittelmeijer dodał, że wiele firm transportowych ma już dość sytuacji, w których kierowcy nękani są przez osoby próbujące dostać się do ich pojazdów. Do takich sytuacji dochodziło właśnie nagminnie w Calais. W naczepach przewożone są często kosztowne towary, a jakiekolwiek uszkodzenia palet przez osoby postronne powodowało, że odbiorcy odmawiali przyjęcia przesyłek.
Ciągnące się w nieskończoność kłopoty we francuskim porcie spowodowały, że wiele firm zdecydowało się na dostarczanie towarów do Wielkiej Brytanii przez Rotterdam zamiast przez Calais. Jak powiedział Jan van Hengel, reprezentujący Port of Rotterdam, wielu dostawców stwierdziło, że Rotterdam oferuje bardziej niezawodne połączenie.
Port w Rotterdamie jest największy w Europie, a jeszcze na początku XXI wieku był największym pod względem wielkości przeładunku portem na świecie (zdetronizowały go głównie porty w Chinach). Jego korzenie sięgają XIV wieku. W tej chwili zajmuje obszar 105 kilometrów kwadratowych. W nieodległej przyszłości w Rotterdamie planowane są kolejne duże inwestycje.
PromySkat
Źródło: Port of Rotterdam