Wielu armatorów już od dłuższego czasu głośno mówiło o poważnych problemach, jakie zrodziły się w momencie zaostrzenia kontroli granicznych. W związku z niekontrolowanym przepływem nielegalnych imigrantów Szwecja zobowiązała przewoźników do sprawdzania dokumentów wśród pasażerów podróżujących statkami. Przywrócenie kontroli m.in. na szwedzko-duńskiej granicy wiąże się oczywiście z ponoszeniem większych kosztów przez operatorów. Zmuszeni są oni bowiem do wyznaczenia dodatkowych osób, które zajmują się właśnie sprawdzaniem tożsamości.
Szwedzkie władze poinformowały jednocześnie, że przewoźnicy, ubiegając się o wypłatę odszkodowania, będą musieli udokumentować poniesione na ten cel wydatki.
„Będzie trzeba udowodnić, że jest to wydatek bezpośrednio związany z kontrolą dokumentów, będący efektem np. zatrudnienia dodatkowego personelu. W takiej sytuacji będzie można ubiegać się o rekompensatę” - wyjaśniła Anna Johansson, minister infrastruktury.
Zadowolenia z decyzji podjętej przez szwedzkie władze nie kryją przedstawiciele Duńskiego Stowarzyszenia Armatorów. Jednocześnie eksperci zwracają uwagę, że wszystkie procedury związane z przywróceniem tymczasowej kontroli granicznej powinny zostać uproszczone. Zauważają, że nie powinno być tak, że przewoźnicy najpierw dokonują kontroli dokumentów po jednej stronie granicy, a potem powtarzają ją jeszcze raz już na wodach terytorialnych innego państwa.
W tym roku na wypłatę rekompensat przeznaczona została suma 139 milionów koron szwedzkich.
W listopadzie po raz kolejny podtrzymano decyzję o utrzymaniu kontroli dokumentów podczas przekraczania granicy pomiędzy Danią a Szwecją.
Wśród firm, które poinformowały o znaczących kosztach poniesionych w związku z wprowadzeniem obowiązkowych kontroli, znajduje się HH-Ferries. Wyliczyła ona swoje straty na 20-30 milionów koron szwedzkich.
PromySkat
Źródło: Danmarks Rederiforening