Do groźnie wyglądającego incydentu z udziałem promu Ben-my-Chree doszło w niedzielny wieczór, 12 lutego w porcie Douglas na Isle of Man. Płynący z Birkenhead prom należący do Isle of Man Steam Packet Company uderzył w portową konstrukcję podczas procedury cumowania. Do kolizji doszło w czasie, gdy panowały niekorzystne warunki atmosferyczne. Bezpośrednią przyczyną zdarzenia był silny podmuch wiatru.
Prom miał dotrzeć do portu Douglas ok. 18:10, by stamtąd wyruszyć w rejs do Heysham. W związku ze zdarzeniem, statek nie wypłynął jednak w dalszą trasę. W nocy z niedzieli na poniedziałek przez całą noc inspektorzy zajmowali się oceną rozmiaru zniszczeń.
W związku ze zdarzeniem przedstawiciele Isle of Man Steam Packet Company wydali oświadczenie, w którym przyznali, że siła wiatru wiejącego w czasie cumowania promu Ben-my-Chree w porcie Douglas była znacznie większa niż przewidywały prognozy. Przeprosili także pasażerów, którzy w związku ze zdarzeniem musieli zmienić swoje plany.
Na szczęście uszkodzenia, które powstały w czasie zdarzenia, nie okazały się groźne. Dzięki temu już w poniedziałek możliwe było przywrócenie promu do normalnej działalności operacyjnej. W godzinach wieczornych Ben-my-Chree wyruszył do Heysham.
Ben-my-Chree to zbudowany w 1998 r. prom, który ma 125 metrów długości, a na pokład może przyjąć 630 pasażerów oraz 275 pojazdów osobowych.
Poniżej znaleźć można nagranie pokazujące moment uderzenia promu Ben-my-Chree w pirs w porcie Douglas.
PromySkat
Źródło: Liverpool Echo