Statek Hammerodde został uszkodzony pod koniec marca br. w porcie Køge, gdy w godzinach nocnych, podczas jednego z manewrów, uderzył w skały. W czasie zdarzenia ucierpiała m.in. śruba napędowa. Uszkodzenia okazały się tak duże, że statek musiał zostać czasowo wycofany ze służby. Początkowo wydawało się, że prace remontowe w stoczni Landskrona, dokąd trafił Hammerodde, uda się zakończyć przed końcem kwietnia. Teraz już wiadomo, że zniszczenia były na tyle poważne, że prom nie wróci na trasę przez kilka kolejnych tygodni.
Zgodnie z najnowszym harmonogramem, najwcześniejszym możliwym terminem przywrócenia go do służby jest 11 maja.
„Byliśmy zmuszeni do powtórnego spojrzenia na skalę uszkodzeń” - powiedział Bent Boris Hansen, inspektor, który nadzoruje naprawę statku. Dodał on, że wykonane badania ujawniły, iż uszkodzeniu uległy też kolejne elementy zespołu napędowego.
Jednostką, która zastępuje prom Hammerodde na trasie Rønne-Køge jest Povl Anker. Dysponuje on jednak znacznie mniejszą przestrzenią ładunkową, dlatego konieczne było zaangażowanie do obsługi tej trasy jeszcze jednej jednostki. Jest nią prom Gute, który podczas remontu Hammerodde wykorzystywany jest głównie to przewozu ładunku cargo. Povl Anker służy przede wszystkim do przewozu pasażerów.
To nie jedyne problemy, z którymi zmaga się w tej chwili BornholmerFærgen. Wszystkich kłopotów technicznych wciąż nie udało się wyeliminować w przypadku promu Leonora Christina. Wykryta w nim usterka systemu chłodzenia zmusiła podczas jednego z niedawnych rejsów do wyłączenia jednego z silników, co przełożyło się na opóźnienia na trasie Rønne- Køge.
Duński przewoźnik prowadzi obecnie negocjacje z Ministerstwem Transportu w kwestii przedłużenia kontraktu na wykonywanie przewozów na Bornholm. Jedną z podnoszonych w ich trakcie kwestii jest sprawa promu rezerwowego, którego uruchomienie gwarantowałby armator w razie wystąpienia jakichś nieprzewidzianych zdarzeń ze statkami, które na co dzień obsługują połączenia z Bornholmu.
PromySkat
Źródło: DR / Bornholm
