Do zdarzenia doszło 29 września 2014 r. w godzinach porannych, gdy prom znajdował się w porcie w Calais. Niepokojące sygnały zaczęły wówczas docierać z siłowni znajdującej się w rejonie prawej burty.
Pasażerowie, którzy w pośpiechu zaczęli opuszczać pokład promu, mówili o duszącym dymie, powodującym ból podczas oddychania. Część załogi statku pojawiła się wkrótce w aparatach ułatwiających oddychanie. Na pomoc natychmiast została wysłana łódź holownicza, która miała pomóc podczas operacji cumowania. Do akcji ratowniczej przygotowana była już straż pożarna oraz policja.
Śledztwo w sprawie przyczyn incydentu prowadzone było przez brytyjską komisję MAIB (skrót od: Marine Accident Investigation Branch). Eksperci wyjaśnili, że przyczyną pożaru, który wybuchł w maszynowni, był zużyty zawór ciśnienia. Śledczy stwierdzili, że nastąpiło uszkodzenie systemu przewodów i doszło do wycieku paliwa. W ten sposób wybuchł pożar, który mógł z łatwością rozprzestrzeniać się ze względu na to, że w pobliżu silników głównych składowane były materiały łatwopalne. Ujawniono też, że nie zadziałał alarm wysokiego ciśnienia.
W czasie dochodzenia specjaliści stwierdzili, że zawór ciśnienia zwrotnego, który zawiódł, nie był testowany pod względem funkcjonalności przez 23 lata.
Po wypadku władze P&O Ferries rozpoczęły program modyfikacji promu Pride of Canterbury. Ten sam program został też wdrożony na trzech siostrzanych jednostkach. Po wypadku brytyjski armator zdecydował, że zawory ciśnienia zwrotnego będą wymieniane co 15 lat.
Na szczęście w wyniku zdarzenia, do jakiego doszło 29 września ub. r., nikt z 337 pasażerów oraz 119 członków załogi nie ucierpiał.
PromySkat
Źródło: BBC