Jak informowaliśmy w ostatnich dniach na łamach PromySkat, w ubiegły weekend dwa promy należące do przewoźnika i przepływające w pobliżu Aarhus, spowodowały powstanie kilku fal, które zalały rzeczy osobiste, ręczniki, zegarek oraz inne przedmioty należące do przebywającej przy brzegu rodziny. Ta postanowiła zgłosić sprawę na policję. Według zeznań, fale mogły stanowić spore zagrożenie dla przebywających przy brzegu dzieci.
Policja uruchomiła procedurę, podczas której starano się sprawdzić, co tak naprawdę się wydarzyło. Już teraz przeciwko Mols-Linien wysunięte zostały ciężkie działa. Policja stwierdziła, że promy należące do przewoźnika i poruszające się w pobliżu Aarhus, pływają dwukrotnie szybciej niż dopuszczają to przepisy. Przy wejściu do portu rozwijają one prędkość ok. 30 węzłów, podczas gdy przepisy dopuszczają maksymalnie 14 węzłów.
Po opisanym przez prasę incydencie z udziałem rodziny nieopodal Aarhus pojawiło się sporo komentarzy, z których wynikało, że znacznie więcej osób doświadczyło na własnej skórze czegoś podobnego.
Cała sprawa może się skończyć m.in. postawieniem w stan oskarżenia pięciu kapitanów pływających dla Mols-Linien. Sam armator na razie nie komentuje pojawiających się zarzutów.
Pojawiającymi się informacjami zainteresowali się już urzędnicy i politycy. Zwrócono uwagę, że fale generowane przez przepływające promy mogą stanowić poważne zagrożenie dla wypoczywających na plaży ludzi. Zasugerowano, że konieczny jest dialog, w którym udział wezmą różne podmioty, a których celem będzie znalezienie właściwego rozwiązania.
PromySkat
Źródło: Aarhus Stifts