Do zdarzenia doszło w nocy, 13 listopada. O godzinie 1:11 prom Pride of Kent z 385 pasażerami na pokładzie opuścił port w Dover i skierował się w stronę Calais. Podczas przeprawy przez kanał La Manche, ok. 1:30 zgłoszone zostało zaginięcie pasażera. Jeden ze świadków powiadomił załogę, że widział osobę, która skoczyła do wody. Człowiek, którego zaginięcie zgłoszono, miał wcześniej spożywać alkohol.
W zorganizowanej w nocy akcji poszukiwawczej udział brał helikopter, trzy łodzie ratunkowe oraz holownik. Do dziwnej sytuacji doszło jednak, gdy statek Pride of Kent przycumował do nabrzeża w Calais. We francuskim porcie dokładnie przeliczono wszystkich pasażerów schodzących na ląd. Okazało się wówczas, że nikogo nie brakuje. Mimo tego, bazując na relacji świadka, który dokładnie opisał sytuację, podczas której jeden z pasażerów miał wskoczyć do wód kanału, zdecydowano się kontynuować poszukiwania. Dopiero o godzinie 9:30 rano akcja ratunkowa została przerwana.
„Obszar został rozlegle przeszukany w ciągu nocy aż do rana, ale nikogo nie znaleziono” – powiedział rzecznik straży przybrzeżnej. „Dopóki żadne nowe informacje nie ujrzą światła dziennego, poszukiwania zostały odwołane”.
Co ciekawe, w sprawie pojawiają się sprzeczne komunikaty dotyczącego tego, czy rzekomo zaginiona osoba z Pride of Kent była kobietą czy mężczyzną. Rzecznik P&O Ferries powiedział, że załoga otrzymała sygnał, iż pasażer, który skoczył do wody, był mężczyzną. Straż przybrzeżna utrzymuje, że dostała sygnał o zaginionej kobiecie.
PromySkat
Źródło: Daily Mail