W czwartym kwartale 2014 r. przychód Fjord Line wzrósł do 766,3 miliona koron norweskich (NOK) i był wyższy niż w analogicznym okresie 2013 r., gdy wyniósł 405,5 miliona NOK. Nie udało się zmniejszyć straty. Wyniosła ona 163,8 miliona NOK w porównaniu ze 133,3 milionami NOK w analogicznym okresie rok wcześniej. Ujemny wskaźnik EBITDA wyniósł 243 ,4 miliona NOK w porównaniu ze 149 milionami NOK na minusie w roku poprzednim.
Armator tłumaczy, że niekorzystne rezultaty osiągane w 2014 r. są m.in. efektem problemów związanych z eksploatacją dwóch nowych promów, które ma do swojej dyspozycji Fjord Line. Pojawiające się kłopoty z dwiema nowoczesnymi jednostkami LNG - Stavengerfjord i Bergensfjord – armator nazwał chorobami wieku dziecięcego, które są typowe w takich sytuacjach, ale jednocześnie utrudniają planowanie. Koszty ich uruchomienia okazały się wyższe niż przewidywano. Nie bez znacznie były też problemy z dostawami paliwa LNG oraz kosztowna batalia prawna z konkurencją (Fjord Line walczy przed sądem z Color Line).
Norweski przewoźnik nie ma jednak wątpliwości, że rok 2015 będzie pod wieloma względami przełomowy, a na pewno lepszy niż rok 2014. Jak zapowiedzieli już wcześniej przedstawiciele Fjord Line, zgodnie z planem w 2015 r. koszty mają zostać obniżone o 70 milionów koron.
Norweski armator, który powstał w 1993 r., należy do czołówki operatorów promowych na Bałtyku.
PromySkat
Źródło: sb.no