Analiza przeprowadzona przez firmę Knud E. Hansen na zlecenie Færgen pokazała, że Mols-Linien może mieć problem z zachowaniem 80-minutowego czasu przeprawy pomiędzy Bornholmem a Ystad. Kłopot może się pojawić w chwili, gdy wysokość fali przekroczy 3,5 metra. Statek przy takiej wysokości fali może rozwijać prędkość maksymalną 34 węzłów. Podkreślono jednocześnie, że wartości te kompletnie nie uwzględniają pasażerów oraz przewożonych towarów.
Mols-Linien uważa, że przedstawione właśnie informacje nijak się mają do rzeczywistości, a prom przy falach o wysokości 3,5 metra będzie mógł poruszać się z prędkością 36 węzłów.
Przedstawiciele Mols-Linien muszą przygotować się na to, że w najbliższym czasie jeszcze wielokrotnie będą musieli udowadniać, że są w stanie sprostać warunkom kontraktu na obsługę połączeń z/na Bornholm. To właśnie ta firma zdobyła koncesję, która obowiązywać będzie od 2018 r. Oznacza to, że zastąpi Bornholmer Færgen, które obecne było na tej trasie od 150 lat. Przedstawiciele Færgen już wcześniej zapowiedzieli jednak, że nie poddadzą się bez walki. Firma już wcześniej wyraziła wątpliwości co do konkurencyjnej oferty przedstawionej przez Mols-Linien, która w ostatecznym rozrachunku okazała się zwycięska. Stwierdzili, że nie wierzą, by konkurencyjna oferta spełniała wszystkie wymogi konkursu.
Tymczasem Mols-Linien, ciesząc się z wygranej, zapowiedziało szereg inwestycji we flotę.
Nowy kontrakt ma obowiązywać od 1 września 2018 r. do 1 września 2028 r.
PromySkat
Źródło: Bornholms Tidende
