Umowa, na mocy której Mols-Linien ma od 2018 r. rozpocząć obsługę połączeń na Bornholm, miała zostać podpisana z operatorem tuż po 20 maja, czyli zaraz po wygaśnięciu okresu, w którym można było składać odwołanie od decyzji. Krótko przed upływem terminu skargę złożyli jednak przedstawiciele firmy Færgen.
„Sprzeciwiamy się, ponieważ nie wierzymy, że oferta Mols-Linien sprostała warunkom przedstawionym w czasie procedury przetargowej” - powiedziała przed kilkoma tygodniami Annette Timmermann z działu prasowego firmy Danske Færger.
W skardze złożonej przez Færgen znalazło się w sumie aż 19 zastrzeżeń dotyczących wyników rozstrzygnięcia. Komisja odwoławcza uznała, że zarzuty są bezpodstawne. Przy jednym z punktów stwierdzono, że skarga nie ma wpływu na rozstrzygnięcie procedury. W przypadku pozostałych punktów, zdecydowano, że są one bezzasadne. Oznacza to, że Ministerstwo Transportu w całości oddaliło odwołanie.
Wśród zarzutów, jakie wysunęło wcześniej Færgen, znalazło się zastrzeżenie dotyczące floty, jaką dysponuje Mols-Linien. Zdaniem przedstawicieli Færgen, miałyby ona być nieprzygotowana do obsługi połączeń na Bornholm i radzenia sobie z wysokimi falami. Pojawił się też zarzut, że Mols-Linien ma problemy z rozładowaniem i załadowaniem promu w odpowiednim czasie, co może wpływać na pojawianie się opóźnień.
Mols-Linien, na mocy przyznanego mu kontraktu, będzie obsługiwał połączenia na Bornholm od 1 września 2018 r. do 31 sierpnia 2028 r.
Koncesja dla Mols-Linien oznacza, że po 150 latach zakończy się na tej trasie dominacja Bornholmer Færgen.
PromySkat
Źródło: TV2 Bornholm