O tym, że kontrole dokumentów mogą stać się już wkrótce rzeczywistością dla pasażerów podróżujących z Wielkiej Brytanii do Douglas na wyspie Man albo w przeciwnym kierunku, poinformowali przedstawiciele Home Affairs, brytyjskiego odpowiednika MSW. Obecnie taka procedura nie funkcjonuje.
Ministerstwo uzasadnia swoje plany kwestiami bezpieczeństwa. Wprowadzenie kontroli tożsamości podobnej do tej, jaka funkcjonuje przed wejściem na pokład samolotu, miałoby pomóc w walce z przestępczością. Nie bez znaczenia jest też perspektywa formalnego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Wprowadzenie nowego wymogu miałoby pomóc w bardziej efektywnej ochronie granic.
Co ciekawe, plany zaprezentowane przez brytyjski urząd ministerialny cieszą się dużym poparciem społecznym. Jak wynika z konsultacji, które przeprowadzone zostały w 2015 r., aż 58 procent ankietowanych popiera wprowadzenie takiego postępowania.
„Myślę, że zdecydowanie powinniśmy mieć wpływ na to, kto przyjeżdża na Isle of Man oraz opuszcza wyspę” - tłumaczy Bill Malarkey, urzędnik z Isle of Man.
W 2015 r. władze na wyspie Man uznały, że jednym z najsłabszych ogniw, które nie pozostają bez wpływu na całe bezpieczeństwo narodowe, są właśnie granice. Uznano wtedy, że Isle of Man jest łatwym celem dla wszelkiej maści kryminalistów, którzy podróżują pod fałszywymi personaliami, a potem parają się szmuglowaniem narkotyków oraz praniem brudnych pieniędzy.
Promem do Isle of Man można dotrzeć z Liverpoolu, Heysham, Birkenhead, Dublina oraz Belfastu.
PromySkat
Źródło: BBC