W sierpniu 2012r., kiedy to MyFerryLink rozpoczął swoja działalność, wszyscy zapomnieli o strajkach które były codziennością u francuskiego armatora Seafrance. Szefowie nowego operatora zapewniali, że czasy strajków i niepokornych związków zowodowych już nigdy nie wrócą.
Jednak po ogłoszeniu w tym roku jednoprocentowych podwyżek dla pracowników, odezwały się osoby, należące do związku zawodowego Syndicat Maritime Nord, wchodzącego w skład grupy związków zawodowych pracowników MFL. Ten związek jest postrzegany jako stały inicjator niepokojów wśród pracowników różnych przedsiębiorstw. Postulaty przedstawicieli zawierają ostre słowa pod adresem Prezesa MFL Jeana-Michela Giguet i żądają jego rezygnacji, oprócz tego uważają 1% podwyżkę za co najmniej „śmieszną” propozycje.
„To nie pierwszy raz, kiedy moja pozycja jest zagrożona. Jednak mam misję do spełnienia” – powiedział Jean-Michel Giguet. "Firma MyFerryLink to nie tylko Syndicat Maritime Nord, ale również ogromna rzesza innych pracowników. Zaczęliśmy coś razem i musimy to dalej kontynuować, zawsze jest możliwość rozmów i negocjacji aby znaleźć kompromis” – dodał Giguet.
MFL od początku swojego funkcjonowania boryka się z różnymi problemami natury prawnej i technicznej, w kwietniu Komisja ds. Konkurencji ponownie przyjrzy się sprawie kupna przez Grupę Eurotunnel trzech promów po upadłym armatorze Seafrance.
PromySkat