Wciąż nie zakończyła się akcja ratunkowa w pobliżu wyspy Leyte. Z pojawiających się informacji wynika, że podczas przeprawy pomiędzy portami Lipata i Liloan załoga promu Maharlika II musiała zmagać się ze sztormową pogodą. Niestety, wiejący ze znaczną siłą wiatr wywrócił statek.
W ciągu ostatnich kilkunastu godzin pojawiały się sprzeczne informacje na temat liczby pasażerów, którzy znajdowali się na pokładzie jednostki. Pierwsze sygnały wskazywały, że statkiem płynęły w sumie 84 osoby. Kapitan, działając w stanie silnego stresu, informował wstępnie, że na promie zostało zaokrętowanych 58 pasażerów, a oprócz tego znajdowało się na nim 28 członków załogi. Później okazało się, że na promie znajdowało się 116 osób. Ostatnie raporty mówią, że 110 osób udało się uratować. Niestety, przynajmniej 3 osoby poniosły śmierć. Wciąż trwają poszukiwania 3 osób, które znajdowały się na pokładzie.
Wiadomo, że statek nie był przeładowany. Maharlika II ma 58 metrów długości i może zabrać na pokład ok. 400 osób.
Serwisy meteorologiczne podają, że nad Filipiny nadciąga tajfun Luis, określany też mianem Kalmaegi. Wiadomo, że w chwili, gdy doszło do katastrofy, wiatr mógł wiać z prędkością sięgającą 130 kilometrów na godzinę. Warunki atmosferyczne w tym regionie wciąż się pogarszają.
Przy okazji ostatniego incydentu media przypomniały, że właśnie Filipiny doświadczyły największej w dziejach katastrofy morskiej, która miała miejsce w czasie pokoju. W 1987 r. 4386 osób zginęło, gdy prom Doña Paz płynący z wyspy Leyte do Manili zderzył się z tankowcem.
Na początku sierpnia do tragicznego wypadku doszło w Bangladeszu, gdzie na rzecze Padma wywrócił się i zatonął prom przewożący ponad 200 osób. Przynajmniej 125 osób zginęło.
Eksperci zwracają uwagę, że zarówno w Bangladeszu, jak i na Filipinach tragedie promów są często efektem zaniedbań oraz lekceważenia procedur bezpieczeństwa.
PromySkat
Źródło: Bloomberg, CNN