Katastrofa promu w Indonezji
Do tragicznego zdarzenia z udziałem promu doszło w pobliżu wyspy Bali, nieopodal portu Gilimanuk. Wypadek miał miejsce we wtorek, w późnych godzinach wieczornych. Statek Yunice wywrócił się ok. pół godziny po wyjściu z portu. Pierwszy bilans mówił o 39 osobach, które udało się odnaleźć – wiele z nich, niestety, znajdowało się w stanie krytycznym – oraz o 11 zaginionych. Opublikowany w piątek raport był już znacznie bardziej dramatyczny. Bilans zaginionych wzrósł do 18. Poinformowano też, że 7 osób nie udało się uratować. W chwili katastrofy na pokładzie znajdowało się 76 pasażerów oraz członków załogi. W akcji ratowniczej udział bierze 200 ratowników. Prom, który zatonął, miał 29 lat. Indonezja położona jest na kilkunastu tysiącach wysp i słynie z doskonale rozwiniętej siatki połączeń promowych. Niestety, kwestia bezpieczeństwa pozostawia tam często wiele do życzenia. Stąd też regularnie dochodzi tam do podobnych wypadków.
DFDS powraca do żeglugi na hitowych trasach
Popularny duński przewoźnik po półrocznej przerwie powraca do żeglugi na jednej z flagowych tras w swojej siatce połączeń. Chodzi o linię Kopenhaga-Fredrikshavn-Oslo, która szczególnie dużą popularnością cieszy się w okresie letnim. Stąd też termin reaktywacji tej trasy wydaje się nieprzypadkowy. Olbrzymi ro-pax Pearl Seaways zabrał pasażerów na pokład w kopenhaskim porcie 2 lipca. Pierwotnie DFDS chciało przywrócił połączenie już 7 czerwca, ale było to niemożliwe ze względu na wciąż obowiązujące restrykcje. Ostatecznie powrót został przesunięty na początek bieżącego miesiąca. Trasę tradycyjnie będą obsługiwać dwa statki. Oprócz Pearl Seaways będzie to Crown Seaways. Wiele osób nie kryje oczywiście entuzjazmu w związku z ponownym uruchomieniem trasy, co odbierane jest jako oznaka powrotu do normalności. "Nie mogłem się doczekać tego momentu, który nastał teraz, gdy znów możemy ruszyć w kierunku Oslo i uruchomić część naszego biznesu związanego z przewozami pasażerskimi" – powiedział Torben Carlsen, szef DFDS.
Armatorzy sukcesywnie odbudowują ruch promowy
Powoli, ale cały czas do przodu – tak można w skrócie opisać sytuację, gdy chodzi o aktualną sytuację, w jakiej znajduje się branża promowa. Przewoźnicy przyznają, że obecne liczby są jeszcze dalekie od tego, do czego przyzwyczaiły nas statystyki przed wybuchem pandemii. Dane prezentują się jednak coraz bardziej okazale. Jako skowronek zmian prezentowany jest przykład przepraw przez Kattegat. Po otwarciu granic pomiędzy Danią a Szwecją Stena Line odnotowała wzrost rezerwacji w tym obszarze nawet o 135 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ub. r. Taki progres szwedzki przewoźnik odnotował na trasie Grenaa-Halmstad. Na linii Frederikshavn-Goteborg wzrost wyniósł 50 proc. Julia Kronborg ze Stena Line zaznaczyła, że rezerwacji jest wciąż mniej niż przed kryzysem koronawirusowym. Kierunek jest jednak dobry. "To całkiem jasne, że mniej restrykcji oznacza więcej pasażerów" – powiedziała Julia Kronborg. "I trend ten w tej chwili przyspiesza".
Pierwszy prom Irish Ferries na trasie Dover-Calais
Długo zapowiadane wydarzenie w końcu doszło do skutku. 29 czerwca o 9:20 pierwszy prom Irish Ferries wyszedł z portu Dover, kierując się w stronę Calais. Należący do irlandzkiego armatora statek Isle of Inishmore dotarł do francuskiego portu o 11:00. Komercyjny debiut Irish Ferries na tej bardzo popularnej i krótkiej przeprawie przez kanał La Manche oznacza, że pasażerowie i klienci frachtowi zyskują jeszcze większe możliwości. "Nasza nowo uruchomiona trasa pomiędzy Dover a Calais dostarcza jeszcze większego wyboru dla klientów frachtowych, którzy mogą się przekonać o naszym wyjątkowym serwisie podczas podróży pomiędzy Wielką Brytanią a Francją" – powiedział Andrew Sheen z Irish Ferries. Obsługujący trasę ro-pax Isle of Inishmore przeszedł przed wejściem na trasę gruntowny remont. Podróżni mają do swojej dyspozycji m.in. przestronną strefę wypoczynkową z panoramicznym widokiem 360 st. Odejścia z Dover odbywają się o 4:30, 9:20, 14:10, 18:55 i 23:40 czasu lokalnego, a z Calais o 7:55, 12:45, 17:30, 22:15 i 3:10 czasu lokalnego (UTC+01).
Tallink coraz bardziej ekologiczny
Estońska grupa Tallink pochwaliła się, że należące do niej promy Silja Europa i Baltic Queen, podczas postoju w terminalu Old City Harbour w Tallinnie, korzystają już z energii elektrycznej dostarczanej z lądu. Pierwsze takie cumowanie miało miejsce 1 lipca br. Jak tłumaczą przedstawiciele firmy, to kolejny krok w stronę zrównoważonej działalności. Tzw. metoda "cold ironing" pozwala nie tylko na ograniczenie poziomu emisji, ale również na zmniejszenie hałasu. Wg szacunków, każdy ze statków Tallink działających w oparciu o tę technologię emituje do atmosfery w każdym miesiącu o 100 ton CO2 mniej. Popularny armator od 2017 r. zainwestował w to rozwiązanie 3 miliony euro. Obecnie korzysta z niego pięć promów wchodzących w skład floty operatora, ale w nadchodzących latach instalacje takie pojawią się na wszystkich promach przewoźnika. Łączna wartość inwestycji w system zamknie się w sumie 6 mln euro. Modyfikacja statków i wzbogacenie ich w taką technologię ma dziś coraz większe uzasadnienie także z uwagi na to, że infrastruktura pozwalająca na wykorzystanie metody "cold ironing" pojawia się sukcesywnie w kolejnych portach. Np. pod koniec tego lata uruchomiona zostanie ona w Kopenhadze.
System e-Toll ruszył. Obawy rosną
Zapowiadany i opisywany przez nas wielokrotnie system e-Toll już wystartował. W okresie przejściowym funkcjonuje on równolegle z użytkowanym dotychczas rozwiązaniem viaTOLL. W związku z tym na autostradzie A2 i A4, przy punktach poboru opłat, skrajne prawe pasy wyznaczone zostały do obsługi kierowców, którzy są użytkownikami wspomnianych systemów (na autostradach są to zarówno kierowcy pojazdów ciężarowych pow. 3,5 t., jak i lekkich). Chodzi o to, by uniknąć zatorów drogowych. Lewe pasy posłużą kierowcom, którzy pobierają bilet i uiszczają opłatę standardowo. Warto też zadbać o prawidłową rejestrację pojazdu i pamiętać o bilecie – niezależnie od tego, w jaki sposób dane mają być przekazywane do systemu (aplikacja mobilna, urządzenie OBU, system ZSL), bo niedopełnienie obowiązku w tym zakresie może oznaczać poważne konsekwencje finansowe. W przypadku pojazdów osobowych kara wyniesie 500 PLN, a 1500 PLN, gdy chodzi o ciężarowe. Więcej informacji z branży transportowej znajdziesz TUTAJ.
Źródła: Liputan6, DFDS, Irish Ferries, Tallink, SKAT Transport