Zgodnie z komunikatem, z siedmiu podmiotów, które wstępnie zadeklarowały chęć zakupu Polferries, w grze zostały trzy przedsiębiorstwa. Są to: DFDS, TT-Line i Finnlines. W wyścigu nie biorą już udziału: Tallink, konsorcjum Polen Line Jana Niezwiestnego i Patrycjusz Gruszko (osoba prywatna). Wśród potencjalnych nabywców nie ma też już Żeglugi Polskiej, której udziałowcem jest PŻM, czyli właściciel Unity Line, najmłodszego polskiego operatora promowego. Żegluga Polska nie została dopuszczona do dalszych rozmów. Przedstawiciele PŻM nie kryli zresztą rozczarowania faktem, że nie zostali dopuszczeni do dalszych rozmów.
Próba prywatyzacji Polferries odbywa się w cieniu protestów przedstawicieli związków zawodowych, którym nie podoba się pomysł oddania spółki w ręce prywatnego kapitału. W tym samym czasie, kiedy Ministerstwo Skarbu Państwa przedstawiło listę firm, które mają wciąż szansę na przejęcie przewoźnika, związkowcy z „Solidarności” w Polskiej Żegludze Bałtyckiej zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w procesie prywatyzacyjnym. Uważają, że odbywa się on ze szkodą dla spółki. Stosowne pismo zostało złożone w poniedziałek, 26 stycznia. Związkowcy obawiają się, że zmiana właściciela będzie wiązała się ze zwolnieniami, a nawet likwidacją firmy. Badaniem ewentualnych nieprawidłowości podczas prywatyzacji, na wniosek związkowców oraz niektórych polityków, miałaby się też zająć ABW.
PŻB znajduje się obecnie w bardzo dobrej sytuacji. W ubiegłym roku firma zarobiła 40 milionów złotych. Obecnie armator dysponuje trzema promami, które kursują pomiędzy Polską a Skandynawią. Najnowszy z nich, kupiony niedawno prom Mazovia, przechodzi właśnie modernizację w Szczecinie.
Starania, których celem jest sprzedaż przez Skarb Państwa udziałów w PŻB, trwają od 2009 r., choć analitycy wskazują, że pierwsze próby były dokonywane już pod koniec lat 90., a w sumie możemy mówić już o pięciu zakończonych fiaskiem podejściach.
PromySkat
Źródło: PortalMorski.pl, Radio Szczecin, Puls Biznesu