Firma z siedzibą w Petersburgu dysponuje obecnie dwiema dużymi jednostkami. Nie wiadomo jeszcze, czy nowy prom miałby zastąpić któryś z tych dwóch statków czy też funkcjonować jako trzeci. Z obecnych założeń wynika, że nowy prom miałby mieć ponad 200 metrów długości i pod względem wielkości przypominać należącą do Tallink jednostkę Baltic Queen. Zamówienie miałoby stanowić kolejny etap w rozwoju firmy, której przedstawiciele wierzą w dalszy dynamiczny rozrost ruchu pasażerskiego w obszarze Morza Bałtyckiego, wskazując szczególnie na rosnące zainteresowanie regionem bałtyckim ze strony turystów z Dalekiego Wschodu.
Jak ujawnił Siergiej Koteniew z St. Peter Line, prace związane z projektowaniem nowego statku rozpoczęły się rok temu. Powstała już ogólna koncepcja. Firma jest gotowa do rozpoczęcia prac dokumentacyjnych związanych z projektem konstrukcji. Wciąż kilka kwestii pozostaje jednak nierozstrzygniętych. Wciąż nie wiadomo m.in., czy statek miałby być zasilany ekologicznym paliwem LNG. Niewiadomą pozostaje także stocznia, która miałaby podjąć się budowy jednostki. Kluczowe z perspektywy inwestora jest też w tej chwili określenie źródeł finansowania.
St. Peter Line to firma, która powstała w 2010 r. Przewoźnik oferuje połączenia z trzech miast – Petersburga, Helsinek i Sztokholmu. Rejsy wykonywane są przy wykorzystaniu dwóch statków – zbudowanego w 1981 r. promu Princess Maria, który wyczarterowany został od DFDS Seaways i może pomieścić 1760 pasażerów oraz 305 pojazdów, a także Princess Anastasia, który jest własnością rosyjskiego armatora i może zabrać na pokład 2500 pasażerów oraz 580 pojazdów (w przeszłości należał m.in. do P&O Ferries).
PromySkat
Źródło: Postimees