W piątek wieczorem, podczas rejsu na trasie Kopenhaga-Oslo, jedna z osób płynących statkiem poczuła się źle. Potrzebującą pomocy okazała się jedna z kobiet wchodzących w skład załogi. Pracownica była w 20. tygodniu ciąży, więc podjęto decyzję o zasięgnięciu opinii eksperta. W tym celu nawiązano kontakt z lekarzem. Po przeprowadzeniu konsultacji przez Medical Radio (rozwiązanie dedykowane załogom statków, którzy w razie czego mogą liczyć na błyskawiczną i fachową opinię specjalisty), uznano, że najwłaściwszym rozwiązaniem będzie skierowanie pacjentki do szpitala. W związku z tym zarządzono przeprowadzenie akcji ewakuacyjnej.
W kierunku obsługującego połączenie pomiędzy Danią a Norwegią promu Crown Seaways skierowano helikopter. Maszyna wystartowała z lądu. W tym samym czasie kapitan promu podjął decyzję o zmianie kursu jednostki, kierując się w stronę trasy przelotu śmigłowca. W ten sposób pomoc kobiecie miała zostać dostarczona jeszcze szybciej.
Gdy kobieta została zabrana przez helikopter do szpitala, statek wrócił na swoją trasę. Mimo wprowadzonej przez kapitana modyfikacji trasy, prom dotarł do stolicy Norwegii w sobotę rano bez opóźnień.
Choć zachowanie kapitana zasługuje oczywiście na najwyższe uznanie, przedstawiciele DFDS podkreślają, że realizowany był normalny scenariusz.
„To całkowicie normalna procedura” - powiedział Gert Jakobsen z DFDS.
I rzeczywiście, takie postępowanie nie jest rzadkością. Ma miejsce również na polskich promach. Na początku tego roku prom Unity Line zawrócił do Świnoujścia, gdy źle poczuł się jeden z pasażerów. Po dopłynięciu do portu i przekazaniu chorego specjalistom, prom powtórnie wypłynął w rejs w kierunku Szwecji.
PromySkat
Źródło: Ekstra Bladet
