Wielu armatorów podejmuje rozmaite działania, które przyczyniają się do zmniejszenia wpływu działalności operacyjnej na klimat. Wśród nich znajduje się też grupa Tallink, która robi wszystko, by zmniejszyć poziom emisji. Firma nie tylko opiera swój rozwój na nowoczesnych promach, korzystających z paliwa LNG. Robi też wszystko, by także starsze jednostki stawały się coraz bardziej przyjazne środowisku. Przewoźnik poinformował właśnie, że dwa należące do niego statki - Silja Serenade oraz Silja Symphony – podczas postojów w porcie w Sztokholmie nie będą korzystały z zainstalowanych na nich generatorów. Będą czerpały energię ze znajdującej się w porcie stacji (technologia ta określana jest mianem „cold ironing”).
Ale na dwóch wspomnianych statkach - obsługujących połączenie Helsinki-Sztokholm - się nie skończy. Także promy Baltic Queen oraz Victoria I, kursujące pomiędzy Tallinnem oraz stolicą Szwecji, zostały wyposażone już w rozwiązania pozwalające na zasilanie ich z lądu podczas postoju. Po przejściu testów, także one będą korzystały z energii elektrycznej dostarczanej z portu. Odpowiednie gniazda będą pojawiały się także sukcesywnie na innych statkach należących do grupy Tallink.
„Jesteśmy bardzo zadowoleni, że rozległy zakres prac, które zostały przeprowadzone przy bliskim partnerstwie z Portem w Sztokholmie oraz gminą Sztokholm zaowocował tym ważnym krokiem do przodu, gdy chodzi o nasze wysiłki na rzecz ograniczenia wpływu żeglugi na środowisko” - powiedział Paavo Nõgene, szef grupy Tallink.
Port w Sztokholmie jest obecnie jednym z kilku portów na Bałtyku umożliwiającym cumującym tu statkom na pobór energii z lądu za pomocą zainstalowanej na miejscu infrastruktury. Takie rozwiązania pozwalają na ograniczenie poziomu emisji podczas postoju w porcie, a co za tym idzie, przyczyniają się do poprawy jakości powietrza w okolicznych miastach.
Źródło: Tallink
