W wielu krajach Starego Kontynentu armatorzy zamawiają nowe promy lub modernizują starsze jednostki, dostosowując je do najnowszych standardów. Popularyzuje się też moda na zielone, przyjazne środowisku technologie. Wciąż rośnie w rynku udział promów LNG, hybrydowych i elektrycznych. Specjaliści wyliczyli, że w tej chwili w budowie dla europejskich przewoźników znajduje się 25 promów, których dostawy przewidziane zostały przed 2022 r. Wśród tych operatorów nie ma jednak tych pochodzących z Grecji. Eksploatowane w tym kraju zasoby gwałtownie się starzeją, a Europa i świat, gdy chodzi o rozwój nowoczesnej floty, bardzo szybko śródziemnomorskiemu krajowi uciekają.
Na Morzu Egejskim i Morzu Jońskim pływają obecnie 74 promy (liczba ta nie uwzględnia jednostek ro-ro). Przypomniano, że 10 z nich znajduje się w służbie już ponad 40 lat. Ale problem stanie się wkrótce jeszcze poważniejszy – pod koniec przyszłej dekady tak wiekowych statków będzie już 41 (ponad 55 procent).
Ostatni nowy prom dołączył do floty któregoś z greckich operatorów w 2012 r. - była to jednostka Blue Star Patmos. Rok wcześniej – także w barwach Blue Star Ferries – zaczął pływać Blue Star Delos.
Obecna sytuacja to całkowita zmiana w porównaniu z poprzednim 15-letnim okresem, gdy ten sektor przechodził znaczące zmiany, a duże inwestycje związane były z formowaniem się takich gigantów, jak Attica Group oraz wejściem niektórych przewoźników na giełdę. Obecny odwrót i brak inwestycji we flotę spowodowany jest – zdaniem specjalistów – brakiem zainteresowania ze strony lokalnych przewoźników obsługą dalekich, dotowanych przez państwo tras. Według Michalisa Sakellisa z Greckiego Stowarzyszenia Armatorów Statków Pasażerskich (SEEN), ci działający w strefie przybrzeżnej przewoźnicy mogliby pozyskać nowe promy, ale nie zabiegają o tzw. dalekie trasy, które wymuszałyby znaczące inwestycje we flotę. Na wiele z takich połączeń nie wpłynęły żadne oferty w czasie postępowań koncesyjnych.
Źródło: Naftemporiki