Do dramatycznych wydarzeń doszło w ubiegłym roku. 16 listopada załoga promu należącego do duńskiego armatora, płynącego z Sørreisa do Bergen, musiała podjąć się nierównej walki z żywiołem. Potężny pożar wybuchł na jednostce Britannia Seaways, która przewoziła sprzęt wojskowy, pojazdy, kontenery typu „flat rack”, a także zbiorniki zawierające benzynę oraz paliwo lotnicze. Na pokładzie znajdowało się też 12 pasażerów – wszyscy byli członkami personelu wojskowego.
W momencie, gdy wybuchł pożar, na morzu panowały fatalne warunki pogodowe. Jak można przeczytać w raporcie, transportowany ładunek uległ poluzowaniu. Następstwem tego było uszkodzenie niektórych zbiorników z paliwem. Łatwopalna ciecz zapaliła się pod wpływem iskier, które spowodowane zostały przez kontenery-cysterny przesuwające się po pokładzie. Ogień szybko zaczął rozprzestrzeniać się na inne kanistry, powodując, że sytuacja z minuty na minutę robiła się coraz poważniejsza.
Duże doświadczenie załogi oraz jej właściwa reakcja pozwoliły na opanowanie sytuacji. W raporcie stwierdzono, że obecni na statku oficerowie oraz reszta załogi umiejętnie wykorzystali dostępne środki do walki z żywiołem. Przy tym wszystkim działali w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Mimo komplikacji, którym musieli stawić czoła, nikt nie został ranny. Nie doszło też do skażenia środowiska morskiego.
Warto przypomnieć, że brawurowa akcja pożarnicza, koordynowana przez kapitana statku, Andreasa Kristensena, została doceniona przez Międzynarodową Organizację Morską (IMO). Kapitan oraz jego podwładni otrzymali nagrodę „2014 IMO Award for Exceptional Bravery at Sea”, która przyznawana jest za wyjątkową waleczność na morzu.
Raport, w którym zaprezentowane zostały szczegóły ubiegłorocznej akcji, opublikowany został przez duńską komisję ds. badania wypadków morskich (Den Maritime Havarikommission).
PromySkat
Źródło: Den Maritime Havarikommission