Tzw. „dżungla”, jak potocznie nazywano nielegalne koczowisko zajmowane przez imigrantów, mocno dawała się we znaki nie tylko mieszkańcom francuskiego miasta, ale również przedsiębiorcom. Kierowcy pojazdów ciężarowych musieli radzić sobie z osobami, które forsowały przyczepy i naczepy, często niszcząc przy tym przewożone ładunki. Z tym samym problemem musieli też zmagać się armatorzy. Wielu imigrantów dostawało się bowiem za pośrednictwem pojazdów ciężarowych na pokłady promów zmierzających do Wielkiej Brytanii.
Teraz, po ogłoszeniu ewakuacji „dżungli”, armatorzy zaczynają zauważać zmiany na lepsze.
„Wcześniej w ciężarówkach, jeszcze przed ich załadunkiem na prom, znajdowaliśmy 300 imigrantów dziennie. Teraz jest ich mniej niż 20” - powiedział Jesper Christensen z DFDS. „W większości dostają się oni na pojazdy ciężarowe na długo przed dotarciem do Calais”.
Powyższa zmiana jest jedną z wielu korzyści związanych z likwidacją obozowiska. Calais stało się teraz znacznie spokojniejszym miejscem. Zmniejszyła się też liczba osób, które ryzykują swoje życie, wskakując do znajdujących się w ruchu pojazdów.
Przedstawiciele portu w Calais zwracają uwagę, że zostało jeszcze wiele pracy do wykonania. Trzeba teraz przekonać wiele osób, które szerokim łukiem omijały francuski port, że sytuacja rzeczywiście zmieniła się na lepsze.
PromySkat
Źródło: DFDS