Do kolizji doszło w niedzielę, we wczesnych godzinach porannych, kilkadziesiąt metrów od nabrzeża portu East Cowes. Płynący z Southampton prom Red Falcon wchodził wówczas do portu. Wiadomo, że ze względu na gęstą mgłę panowała wówczas ograniczona widoczność.
Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratownicze – łodzie oraz helikoptery. Z uwagi na informację jednego ze świadków, który twierdził, że z wody dobiegał płacz i wołanie o ratunek, wszczęte zostały poszukiwania. Doniesienia te okazały się jednak nieprawdziwe. Nie stwierdzono też żadnych obrażeń u nikogo z 40 pasażerów oraz 16 członków załogi, którzy znajdowali się na pokładzie promu Red Funnel. Na przystani jachtowej nie było w chwili uderzenia nikogo.
Zdarzenie doprowadziło do chwiloego zablokowania portu East Cowes, który jeszcze przez pewien czas pozostawał nieczynny. Dopiero gdy z pomocą holowników prom został zepchnięty do wody, ruch w porcie został przywrócony.
W zdarzeniu ucierpiało przynajmniej kilka jachtów. Obecnie trwa wyliczanie strat. Właściciel jednego z jachtów, który uległ zatonięciu w wyniku uderzenia promu, oszacował poniesione straty na 200 tysięcy funtów (blisko milion złotych).
W tej chwili prowadzone jest śledztwo, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności niedzielnego zdarzenia. Władze firmy Red Funnel poinformowały o zawieszeniu w obowiązkach kapitana promu oraz jednego z oficerów. Zaznaczono jednak, że jest to standardowa procedura przy tego typu zdarzeniach.
Była to już trzecia kolizja promu należącego do Red Funnel w ciągu ostatniego miesiąca. 29 września miało miejsce podobne zdarzenie – także z udziałem promu Red Falcon, który również uderzył w jacht. 27 września doszło natomiast do incydentu z udziałem promu Red Eagle.
Źródło: BBC