Sytuacja po ubiegłotygodniowym, kolejnym już strajku w Calais, powoli wraca do normy. Do normalnego rozkładu powróciło już P&O Ferries. Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku DFDS. Duński armator zwleka z przywróceniem normalnych połączeń na trasie Dover-Calais. Z ostatnich wiadomości wynika, że stan taki może utrzymać się jeszcze kilka dni.
„Nasze połączenia do Calais pozostaną zawieszone do czwartku. Do tego czasu będziemy kontynuować obsługę trasy Dover-Dunkierka dodatkowym, czwartym statkiem” - wyjaśnił rzecznik DFDS, dodając jednocześnie, że promy na trasie Dover-Dunkierka mogą kursować z godzinnym opóźnieniem.
Jak wyjaśnił przewoźnik, decyzja taka jest związana z ograniczonymi wciąż możliwościami cumowania w porcie Calais. Nie jest też tajemnicą, że zarówno przewoźnicy, jak i władze portów obawiają się cały czas powtórzenia ubiegłotygodniowej akcji, gdy doszło do blokady francuskiego portu. Miała ona związek z działaniami pracowników MyFerryLink. Personel żądał anulowania umowy pomiędzy grupą Eurotunnel (właściciel MyFerryLink) a DFDS na czarter dwóch promów. Statki nie mogły wchodzić do portu w Calais i żadne nie mogły go opuścić. Rejsy pomiędzy Dover a Calais zostały wówczas anulowane. Konsekwencje strajku odczuli na własnej skórze też kierowcy po przeciwnej stronie kanału La Manche. Całkowicie zostały wówczas zablokowane drogi dojazdowe do portu w Dover.
PromySkat
Źródło: DFDS, Dover Express