Wiadomo już, że armator będzie musiał nawet przez kolejne dwa tygodnie radzić sobie z absencją swojego podstawowego promu. Ulysses to jednostka typu ro-pax, która na co dzień obsługuje połączenie Dublin-Holyhead.
Statek ten wyłączony jest z eksploatacji od początku lipca. Na początku tego tygodnia Irish Continental Group – właściciel Irish Ferries - wydał komunikat, w którym przyznał, że przerwa potrwa znacznie dłużej, niż pierwotnie planowano. Dla przewoźnika jest to niemały kłopot, bo perturbacje przytrafiły mu się akurat w szczycie sezonu turystycznego.
„Zostaliśmy poinformowani przez inżynierów, że sprawa jest znacznie poważniejsza, niż początkowo przewidywano. Szacują oni, że statek będzie wyłączony z eksploatacji przez kolejny okres tygodnia albo dwóch” - poinformowała firma w oświadczeniu.
Ulysses trafił do suchego doku w Belfaście 28 czerwca. Jak wtedy tłumaczono, problemy wywołane zostały przez usterkę wału śrubowego statku. To spowodowało konieczność wprowadzenia zmian do rozkładu rejsów, tak aby maksymalnie ograniczyć niedogodności spowodowane przez wyłączenie jednostki.
Irish Ferries nie ma ostatnio łatwego życia, gdy chodzi o obsługę połączenia Dublin-Holyhead. Tego lata na linię tę miał trafić nowoczesny, zbudowany w Niemczech prom W.B. Yeats. Stocznia nie dotrzymała jednak wcześniejszych terminów. Nowy prom miał wejść najpierw na trasę przed startem sezonu letniego. Potem termin ten został przesunięty na koniec lipca. Zgodnie z ostatnimi doniesieniami, ostatecznie ma się to stać dopiero w połowie września.
PromySkat
Źródło: Irish Ferries