Nowy, zbudowany w niemieckiej stoczni Flensburger Schiffbau-Gesellschaft prom miał być hitem ostatniego lata w ofercie przewoźnika. Jednostka została zwodowana już w styczniu ubiegłego roku. Niestety, ostatecznie statek nie zadebiutował w lipcu zgodnie z pierwotnymi planami. Także późniejsze terminy, ze względu na opóźnienia w dostawie, nie zostały dotrzymane. Ostatecznie statek do Irlandii został dostarczony dopiero w grudniu, a tydzień temu – ok. rok po zwodowaniu konstrukcji – wszedł do serwisu.
Ze względu na opóźnienie w dostawie promu w odpowiedzialnej za jego budowę niemieckiej stoczni wszczęte zostało dochodzenie – pojawiły się bowiem podejrzenia, że opóźnienie mogło być przedmiotem celowego działania.
To jednak nie koniec perypetii związanych z promem W.B. Yeats. Choć poślizg związany ze startem nowej jednostki nie był zawiniony przez przewoźnika, National Transport Authority (NTA) – działająca w Irlandii agencja, która odpowiada m.in. za przestrzeganie praw pasażerów - nakazała armatorowi wypłatę odszkodowań pasażerom, którzy zostali zmuszeni do zmiany swoich wakacyjnych planów. Organ wszczął dochodzenie pod wpływem skarg od pasażerów, którzy informowali o swojej sytuacji. Urząd nie był usatysfakcjonowany rozwiązaniem problemu przez przewoźnika, uznając, że opóźnienie w dostawie promu nie było „szczególną okolicznością”.
Rekompensaty mają zostać zapłacone tym, którzy dotarli do celu swoich podróży z opóźnieniem. Mają też objąć osoby, które zamiast do Dublina albo Cherbourga dotarły w zastępstwie do Rosslare i Roscoff.
Szacuje się, że opóźnienia związane z dostawą nowego promu dotknęły ok. 30 tysięcy pasażerów. Firma Irish Ferries odwołała się od decyzji NTA.
Źródło: Irish Ferries, RTE, Irish Times