Przez cały ubiegły rok firma odnotowała wzrost przychodów o 4 procent – do poziomu 487 milionów euro (480 milionów w roku 2016). Jak wyjaśnił przewoźnik, w dużej mierze jest to zasługa dalszego pozytywnego rozwoju połączenia Gedser-Rostock, na którym operator zwiększył podaż, a także efekt inwestycji przeprowadzonych w ubiegłych latach.
Większe obroty przełożyły się też na większe zyski. Współczynnik EBITDA z podstawowej działalności wzrósł do 194 milionów euro (rok wcześniej 180 milionów) – to wzrost o 7 procent. Taki efekt to przede wszystkim zasługa wzrostu w zakresie przewiezionych ładunków w połączeniu z niewielkim przyrostem kosztów operacyjnych. Zysk przed opodatkowaniem wyniósł 91 milionów euro (o 3 miliony więcej niż przed rokiem) i 88 milionów euro po opodatkowaniu.
„Nasz biznes jest mocniejszy niż kiedykolwiek, a przyszłość, jaka stoi przed Scandlines, jest świetlana” - powiedział dyrektor firmy, Søren Poulsgaard Jensen, który pochwalił się, że w minionym roku udało się też ograniczyć koszty zadłużenia i przypomniał, że firma przywitała niedawno nowych właścicieli. W najbliższych latach przedsiębiorstwo zamierza skoncentrować się na dalszych inwestycjach ukierunkowanych na zmniejszenie wpływu działalności na środowisko.
W 2018 r. firma chce utrzymać tendencję wzrostową, oczekując niewielkiego wzrostu przychodów i w dalszym ciągu stawiając na optymalizację zysków. Scandlines spodziewa się dalszego wzrostu wykorzystania powierzchni oferowanej na trasie Rostock-Gedser, a także stabilnych operacji na linii Puttgarden-Rødby.
W ubiegłym roku popularny armator przewiózł na obsługiwanych przez siebie trasach 7,6 miliona pasażerów, 1,8 miliona pojazdów osobowych oraz 600 tysięcy jednostek cargo. Należące do operatora statki wykonały 42 tysiące operacji.
PromySkat
Źródło: Scandlines