Prezentacja odbyła się w fińskim Turku. Bezzałogowy prom, który ma za sobą już chrzest bojowy, to w rzeczywistości należąca do firmy Finferries, zbudowana w 1993 r. dwukierunkowa jednostka Falco, która została wzbogacona przez koncern Rolls-Royce o nowatorskie i inteligentne rozwiązania, pozwalające na przeniesienie żeglugi, jaką znamy na zupełnie inny poziom.
W demonstracji udział wzięło 80 gości, którzy z pokładu mogli obserwować, jak zaprogramowany wcześniej statek wykonuje rejs na trasie Parainen-Nauvo. Jak wyjaśniono, kurs odbywał się bez jakiejkolwiek ingerencji ze strony członków załogi. Dzięki zaawansowanym instrumentom, dostarczonym przez firmę Rolls-Royce, prom wykrywał potencjalne przeszkody i budował obraz otoczenia, co wykluczyło ewentualność kolizji. Dane na bieżąco przesyłane były ze statku do znajdującego się na lądzie – w Turku – centrum operacyjnego, gdzie pełniony był nadzór nad wykonywanym autonomicznie rejsem. W razie czego kapitan pełniący funkcję obserwatora mógł przejąć kontrolę nad statkiem. Takiej potrzeby jednak nie było. Także proces cumowania odbył się w sposób zautomatyzowany.
Oczywiście zanim doszło do demonstracji z udziałem zaproszonych gości, gotowy do samodzielnej, bezzałogowej żeglugi prom uczestniczył w wielu testach. Przed oficjalną prezentacją odbywały się próby morskie, które pochłonęły 400 godzin.
„To dla nas wszystkich to dumna chwila i jednocześnie najważniejszy do tej pory kamień milowy” - powiedział Mikael Makinen, szef firmy Rolls-Royce. „Ta prezentacja dowodzi, że bezzałogowy statek to już nie tylko koncept, ale coś, co przeobrazi żeglugę, jaką znamy”.
Kilka dni temu informowaliśmy o pierwszych znaczących próbach z udziałem promu autonomicznego w Norwegii. Do testu wykorzystany został zbudowany w 1998 r. hybrydowy prom Folgefonn. Prom płynący pomiędzy trzema portami - uprzednio zaprogramowany – bez udziału załogi popłynął wyznaczoną trasą i samodzielnie przeprowadził operację cumowania w każdym z portów.
Źródło: Rolls-Royce