Zdarzenie miało miejsce w sobotnią noc. Gdy tylko pojawiła się informacja o osobie, która znalazła się za burtą, wszczęty został alarm. Równocześnie o sprawie poinformowane zostały odpowiednie służby. Do działań ratunkowych został zaangażowany również helikopter. O sprawie poinformowano załogi pobliskich statków, które wypatrywały pasażera. Temperatura wody w momencie wypadku miała ok. 14 stopni.
Pomimo usilnych starań, do godzin porannych nie udało się natrafić na żadnej ślad zaginionego. Wtedy też przerwano akcję ratowniczą, uznając równocześnie, że pasażer nie miał szansy na przeżycie. Skoncentrowano się już na poszukiwaniu ciała.
Z relacji świadków wynika, że człowiek wypadł z pokładu promu Stavangerfjord, gdy jednostka znajdowała się w odległości ok. 17 kilometrów od wybrzeża miasta Mandal.
„Możemy potwierdzić, że osoba ta wypadła z pokładu promu. Sprawa była badana i udokumentowana. Dysponujemy materiałem z monitoringu statku. Jest jeszcze zbyt wcześnie, by powiedzieć coś o dokładnych okolicznościach, w jakich doszło do zdarzenia” - powiedział Eirik Walle, który kierował akcją poszukiwawczą. Dodał on, że osoba wypadła z jednego z górnych pokładów promu.
Stavangerfjord to nowoczesny, zbudowany w 2013 r. prom, w powstaniu którego udział miała stocznia w Gdańsku. Jednostka obsługuje połączenia Hirtshals-Stavanger-Bergen, Hirtshals-Langesund oraz Bergen-Stavanger.
Źródło: Dagbladet