O tym, że dwie nowe jednostki, które przygotowane są dla niemieckiego armatora w duńskiej stoczni FAYARD, wyruszą na trasę Rostock-Gedser dopiero pod koniec roku, poinformował na odbywającej się w Nowym Jorku konferencji szef Scandlines, Morten Haure-Petersen. Pierwotnie planowano, że stanie się to na początku drugiej połowy 2015 r. Zakładano, że uda się to jeszcze w sezonie letnim.
Przedstawiciele Scandlines mają nadzieję, że dostawa odbędzie się już bez większych komplikacji, a tym samym zakończy się trwający od kilku lat serial zatytułowany „nowe promy dla Scandlines”. Przypomnijmy, popularny przewoźnik nowe promy zamówił już w 2010 r. Stocznia P+S Werft , która realizowała zlecenie popadła jednak w poważne kłopoty finansowe. Konstrukcje promów pod roboczymi nazwami Berlin i Copenhagen nie zostały ukończone. W końcu Scandlines odkupiło statki w okazyjnej cenie. Kadłuby promów Berlin i Copenhagen były jednak o 200 ton cięższe w stosunku do założeń projektowych, więc od początku było wiadomo, że konieczne będzie ich „odchudzenie”. Szacuje się, że w czasie prac nad dokończeniem statków zniknie z nich w sumie 2,5 tysiąca ton elementów, które po przeprojektowaniu jednostek nie są już potrzebne - zostaną one poddane zostaną recyklingowi.
Wśród wielu prac, które zostaną przeprowadzone, przewidziano m.in.: przebudowę pokładów, budowę lądowiska dla helikopterów, montaż instalacji płuczek spalin (tzw. scrubbery), nowe wnętrza oraz nowy system ogrzewania i wentylacji. Na każdym etapie wykorzystywane są ultralekkie materiały, które przyczynią się do dalszego ograniczenia wagi jednostek. Dzięki tym zabiegom statki będą mogły pływać z maksymalnym obciążeniem po płytkich wodach wokół Gedser.
Po zakończeniu budowy nowe promy zastąpią statki Prince Frederik i Prince Joachim, które dziś obsługują linię Rostock – Gedser. Każdy z nich będzie mógł zabrać na pokład 1300 pasażerów oraz 480 pojazdów osobowych lub 96 ciężarowych.
PromySkat
Źródło: ndr.de
